W przypływie weny twórczej w piątek o 23.00, natchniona kucharzem z "pytania na śniadanie" upiekłam jeszcze jajkobabeczki. Miałam puste skorupki po jajkach z jajecznicy mojego męża. Pan z tv poradził żeby przed użyciem je wygotować. Nie wiem po co bo przecież podczas pieczenia jest wyższa temp niż przy gotowaniu i i tak bakterie i zarazki giną. Korzystając jednak z okazji nadałam im piękna czerwoną barwę. Znalazłam gdzieś w internecie prosty przepis na babeczki ( bo nagle się okazało, że jeszcze nigdy nie piekłam babeczek) i upiekłam je w połowie papierowej wytłaczanki na jajka położonej na blaszce.
W sobotę przed wyjściem udekorowałam te cuda bitą śmietaną i cukierkami. Wyszły tak:
A "pytanie na śniadanie" leci mi w domu co ranek wpływając na mój światopogląd i powoduje mylne wrażenie wiedzy o tym co należy a co nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz